1liga:Łódzki KS - Legia Warszawa (17.08.07)

Dyskobol

3:0 dal Legii niestety Wink

cola_11111

Komar88l

0-2, ŁKS nie ma większych szans.

Cris

Remis 1:1

Weteran

2-1 dla ŁKS:D

Łysy

0:2 dla Legii, która ma zadziwiająco dobry kalendarz Wink

Komar88l

Już podteksty, już podteksty... Razz

El Mariachi

1:0 dla Legii.

WSAD

1:0 dla ŁKS-u po ciezkim meczu Very Happy

Powerka

hmm...1:0 dla Legii Rolling Eyes

paluch2007

remis 0:0. Łodzianie będą pilnować bramki jak oka w głowie.

Wojtas1922

2:0 dla Legii

cola_11111

Dziwię się Tomkowi Kłosowi, że po tym wszystkim chciał, żeby ona do niego wróciła - nie ukrywa w rozmowie z "Super Expressem" Kamil Grosicki (19 l.). Trzy miesiące temu młody napastnik Legii odbił 34-letniemu obrońcy ŁKS dziewczynę. Seksowna modelka Sylwia Skarbińska (22 l.) niedawno zdecydowała się jednak wrócić do Kłosa – pisze Super Express.

Jeżeli Grosicki dostanie dziś szansę gry w spotkaniu z ŁKS, to na boisku będzie musiał mieć oczy dookoła głowy. Kłos może bowiem szukać rewanżu za doznane upokorzenia.

Były reprezentant Polski od lat zakochany jest w ponętnej Sylwii Skarbińskiej. Dlatego podobno był zrozpaczony, kiedy w maju śliczna dziewczyna rzuciła go dla o 15 lat młodszego od niego Grosickiego.

Modelka, podobnie jak "Grosik", pochodzi ze Szczecina, więc młodzi szybko znaleźli wspólne tematy. Starczyło im ich jednak tylko na dwa miesiące.

- Było nam dobrze, ale po pewnym czasie okazało się, że nie pasujemy do siebie - opowiada napastnik Legii. - Wokół naszego związku było dużo szumu, ludzie ciągle gadali, że odbiłem Kłosowi dziewczynę, i to wszystko kosztowało mnie dużo nerwów. W końcu się rozstaliśmy, ale to nie było tak, że nie jestem już z Sylwią, bo przestraszyłem się Kłosa - zapewnia "Grosik".

Kłosik wszystko jej wybaczył

Gustująca w piłkarzach Skarbińska nie była długo sama. Obrońca ŁKS pokazał, że potrafi wiele wybaczyć, nawet tak upokarzającą zdradę. - Z tego co wiem, Sylwia wróciła do Kłosa i dziwię mu się, że po takim numerze, jaki mu wykręciła, zgodził się na to - mówi bez ogródek Grosicki

Więcej w "Super Expressie"

_________________________

Pół tysiąca kibiców Legii obejrzy w piątek w Łodzi jej mecz z ŁKS. Według polskiego prawa - nielegalnie. Ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych łamie większość klubów pierwszej ligi.

Po majowej nowelizacji tej ustawy organizator powinien "zapewnić identyfikację osób biorących udział w masowej imprezie sportowej o podwyższonym ryzyku". Meczów "o podwyższonym ryzyku" jest mnóstwo, więc anonimowi kibice nie mogą być wpuszczani na wszystkie pierwszoligowe stadiony.

Teoretycznie. Identyfikatory ze zdjęciem, na podstawie których można kupić bilet, wprowadziły tylko Cracovia, Legia Warszawa, Widzew Łódź i Wisła Kraków. Pozostałe przy sprzedaży wejściówek powinny spisywać numer PESEL, a potem - wpuszczając kibiców na stadion - każdego legitymować. Nie robią tego. Dlatego piątkowy mecz w Łodzi obejrzą fani z Warszawy, którzy przez trzy lata mieli nie oglądać na żywo spotkań wyjazdowych.

Karę nałożył na nich zarząd Legii po skandalu, jakim było przerwanie przez chuliganów spotkania z Vetrą Wilno w Pucharze Intertoto. Działacze postanowili nie organizować wyjazdów swoich kibiców, a bez tego jej sympatycy nie powinni być wpuszczani na stadiony rywali także według przepisów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Mówią one bowiem, że kibice mogą kupować bilety na mecze wyjazdowe tylko poprzez własny klub.

I te przepisy są jednak fikcją. W tym sezonie drużyna z Łazienkowskiej raz grała na boisku przeciwnika - w Zabrzu z Górnikiem. Dopingowało ją - mimo formalnego zakazu - kilkuset szalikowców. Górnik został za to ukarany przez kierującą rozgrywkami Orange Ekstraklasę - musi zapłacić 20 tys. zł.

Teraz podobne konsekwencje grożą ŁKS, bo wiadomo, że na stadionie będzie liczna grupa kibiców ze stolicy. Prawdopodobnie usiądą obok szalikowców gospodarzy na tzw. galerze, wywieszą flagi. Tak było w poprzednim sezonie. Wtedy też legioniści mieli zakaz wyjazdów, a do Łodzi przyjechało ich blisko tysiąc. Doszło do tego, że z fikcyjnego prawa kpił nawet spiker. - Co prawda na trybunach nie ma zorganizowanych grup kibiców Legii, ale przypominam, że pociągi do Warszawy odjeżdżają o tej i o tej... - ogłaszał.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

Dyskobol

Łódzki KS 0-1 Legia Warszawa
Bartłomiej Grzelak 50

ŁKS: 30. Bogusław Wyparło - 23. Robert Łakomy, 2. Tomasz Kłos, 4. Tarik Cerić, 20. Adrian Woźniczka (81, 19. Stefan Potocki) - 25. Mieczysław Sikora, 3. Sebastian Przybyszewski (59, 16. Ensar Arifović), 10. Łukasz Madej, 15. Jacek Dąbrowski, 14. Robert Szczot - 11. Marcin Klatt (69, 26. Paweł Budniak).

Legia: 82. Ján Mucha - 3. Wojciech Szala (11, 23. Piotr Bronowicki), 5. Błażej Augustyn, 26. Iñaki Astiz Ventura, 24. Jakub Wawrzyniak - 32. Miroslav Radović (76, 8. Kamil Grosicki), 14. Aleksandar Vuković, 30. Martins Nnabugwu Ekwueme, 7. Piotr Giza, 27. Édson - 18. Bartłomiej Grzelak (73, 19. Takesure Chinyama).

żółte kartki: Łukasz Madej, Jacek Dąbrowski - Aleksandar Vuković, Kamil Grosicki.

sędziował: Paweł Gil (Lublin).
widzów: 8000.