Twoja aktywność kibicowska

guru5

Oo wiśnia chetnie zapraszam do Łomży.Mam nadzieje ze stworzymy widowisko na trybunach a pilkarze na boisku.Zycze wam utrzymania w 2lidze.Wracajac do tematu to juz chyba od 4 lat nie ominelem zadnego meczu u siebie.Wyjazdow troche bylo m.in Białystok,Grajewo,Wysokie Mazowieckie,Pruszków,Janikowo,Olsztyn i wiele innych Twisted Evil

No mam nadzieje ze do uslyszenia na trybunach Smile

- wiśnia

Wojtas1922

a ja w sobotę byłem w Krakowie na Wiśle Very Happy

szkoda tylko że się trochę spóźniliśmy, przyjechaliśmy pod koniec pierwszej połowy... ale wyjazd był udany Very Happy

rezydent

Każdy mecz u siebie na estadio. A wyjazdy to. Górnik Łęczna, Widzew Łódz, ŁKS Łódz, Korona Kielce, Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Krk, Cracovia Krk, Arka Gdynia, Pogoń Szczecin, ( oczywiscie tylko to jest ten sezon)

A tak pozatym to:
Legia Warszawa 2x
Korona Kielce 3x
RKS Radomsko 5x ( w tym 1 mecz to rezerwy)
ŁKS Łódz 3x
Widzew Łódz 2x
Lech Poznań 2x
Górnik Łęczna 2x
Piotrcovia Piotrków
Radomiak Radom
Górnik Zabrze
Wisła Krk
Cracovia Krk
Arka Gdynia
Pogoń Szczecin
Odra Wodzisław

stalowiec1938

Każdy mecz u siebie od 6 lat... ponad 10 wyjazdow;)

p

Kilka meczy opuszczonych, może 10 w ciągu ponad 4 lat. Wyjazdy:
Na ŁKS:
- Ruch Wysokie Mazowieckie
- Unia Skierniewice
- Olimpia Zambrów
- Wigry Suwałki
- KSZO
- Jagiellonia
Na Spartę Szepietowo:
- Skra Wizna
Na Olimpię Warszawa:
- Narew Ostrołęka

Weteran

Na wszystkich meczach ŁKS Łódź w Łodzi w rundzie wiosennej i na 4 w rundzie jesiennej w Łodzi-Górnik Zabrze,Dyskobolia,Zagłębie Lubin i Wisłą Kraków no i na Widzewie na meczu FC Polska-Real Madrid(weterani) Very Happy

novy

A ja chodze na mecze od 1998 roku. Pierwszy sezon po spadku KSZO z I ligi. I od tamtej pory bylem na 90 % meczach u siebie. Od 3 lat jezdze na wyjazdy za KSZO jezeli sa organizowane. No i byłem w Gliwicach. Ale to incognito, bo nie bylo zorganizowanego wyjazdu Sad

No i raz bylem za KSZO II w Starachowicach na Starze. OMG, co za wyjazd ;D W ogole bylo malo wyjazdow, a w tym sezonie to juz kompletne dno:( Oby w przyszlym bylo lepiej:) Mam andzieje ze to bedzie moj najciekawszy sezon Smile

Bójcie sie chamy do III ligi wracamy!!

Noiaa

1999/2000 ostatni sezon w III Lidze i bylem na dwoch ostatnich meczach.
a Pozniej sezony: 2001/02, 2003/04, 2004/05 - II Liga ( zadnego meczu nie oposcilem ) . .

Wyjazdy ;

Legia Warszawa - Wisla Krakow ( na zgode - Wisle ) Very Happy

jak by ktos nie wiedzial..

i na Jage ;
Kujawiak Wloclawek
GKS Belchatow
Widzew Lodz x2
LKS Lomza
Zaglebie Sosnowiec

Smile

Paweł_Odra

Jestem na wszystkich meczach Odry u siebie, a na wyjazdy jeżdże 2,3,4 razy w sezonie. Raz jakiś wyjazd z dobrą drużyną. W tym roku chyba na Arkę pojade.
A te 2,3 inne wyjazdy to bardziej w okolicy Opola.

rezydent

moge dodac do listy kolejny raz Widzew i Dniepro na UKrainie z którego własnie wróciłem Cool

Komar88l

O proszę, jednak był tam ktoś z naszych z naszych userów Smile

Zdaj nam małą relację z trybun.

rezydent

Przed losowaniem przeciwnika w II rundzie kwalifikacji Pucharu UEFA kibice z Bełchatowa nastawieni byli na bliski wyjazd którym przykładowo mogła być słowacka Bratysława, los chciał że wylosowaliśmy Ukrainę, a dokładniej Dnipro Dnepropetrovsk.

Tuż po ogłoszeniu przeciwnika zapewne wielu bełchatowian zajrzało do mapy aby zobaczyć gdzie dokładniej leży Dnepropetrovsk, niestety, jest to dalsza część Ukrainy, jednak mimo to staraliśmy się zorganizować autokar.
Zapisy szły bardzo słabo, jedni wyjechali, inni nie mieli paszportu, a jeszcze inni szukali głupich wymówek aby odpuścić sobie ten wyjazd.

Autokaru zorganizować się nie udało, więc trochę szperania w niezawodnym internecie, i okazało się że da się tam bez większych problemów dojechać pociągiem, taką też drogę wybrała większość.
Zbiórka umówiona w poniedziałek przed północą na dworcu w Piotrkowie Trybunalskim, tam pojawiło się 11 osób, i stamtąd też odjechaliśmy pociągiem z trzema przesiadkami do Przemyśla.
W czasie drogi po wypiciu napojów "energetyzujących" trochę się działo, m.in. jeden z kibiców wysiadł sobie na jednym z dworców, i pociąg odjechał bez niego... Wink

, zguba znalazła się w Przemyślu, gdzie jeden z Nas został aby na niego poczekać.
Reszta pojechała busem do Medyki, aby tam przekroczyć granicę, i udać się w dalszą podróż do Lwowa.
Jeszcze na przejściu zaczepił Nas taksówkarz, z którym ubijamy targu, i dwoma autami dojeżdżamy na dworzec do Lwowa, tam spotykamy dwójkę przyjaciół z Bańskiej Bystrzycy, kupujemy bilety na dalszą podróż, i rozchodzimy się, bowiem mamy chwilkę wolnego czasu.
W międzyczasie dołącza do Nas ten który się zgubił, i ten który na niego poczekał, dalej jedziemy już w 13 osób.

Pociągi ukraińskie są tanie, jednak warunki nie zachwycają, wagony sypialniane wyglądają jak noclegownia, gdzie jedno łóżko od drugiego dzieli niecały metr...
W pociągu wesoła atmosfera, nowe ukraińskie znajomości, i po 36 godzinach jazdy jesteśmy w Dnepropetrovsku.
Tam kupujemy bilety na drogę powrotną, i udajemy się w poszukiwaniu noclegu.
W jednym hotelu brakło miejsc, inny ma zbyt wysokie ceny, i ostatecznie zameldowani zostaliśmy w "Dynamo Hotel", tuż obok budowy nowego stadionu na Mistrzostwa Europy 2012.
Popołudnie i wieczór każdy spędzał jak chciał, jedni poszli w miasto, inni do pubów.
My w kilka osób zwiedzamy miasto, tam też przez przypadek spotykamy się z grupą kibiców Dnipra, i dalej to oni oprowadzają Nas po Dnepropetrovsku.
Po długich rozmowach z fanami Dnipra czas na zasłużony po podróży odpoczynek, po powrocie z miasta w naszym hotelu spotykamy kolejną piątkę naszych kibiców, którzy na Ukrainę zdecydowali się przyjechać samochodem.

Następnego dnia był już czwartek, czyli dzień meczu, wymeldowujemy się z hotelu, swoje bagaże zostawiamy na dworcu, i zwiedzamy kolejne części miasta razem ze spotkanymi dzień wcześniej kibicami miejscowego Dnipra.
Tym urazem udajemy się do baru obok którego była plaża, a jeszcze dalej płynęła rzeka, tam spędzamy sporo czasu, jedni grając w siatkówkę plażową, inni pijąc i rozmawiając, czas leci, a do meczu coraz bliżej...
Po upalnym popołudniu na plaży musieliśmy się zbierać na mecz, pod stadion docieramy specjalnie wynajętym przez kibiców Dnipra busem.
Pod stadionem multum ludzi, wszyscy patrzą na Nas przyjaźnie, trochę rozmawiamy z miejscowymi, i udajemy się na swój sektor.
Do meczu pozostało kilkadziesiąt minut, na stadionie wywieszamy flagi, i staramy się dopingować naszych zawodników.

Mecz się rozpoczął, Nas na sektorze 18 osób, miejscowych na stadionie około 20 tysięcy, młyn Dnipra tego dnia liczył około 600 osób.
Fani z Dnepropetrovska dobrze dopingowali, Nas słychać było tylko w czasie ich przerw w dopingu, na samym początku meczu mała kartoniada na młynie gospodarzy, później jeszcze w górę poszły transparenty.
Atmosfera bardzo przyjemna, duża część miejscowych chce się wymienić na szaliki, część z Nas to robi, część nie, jednak wszyscy byli zadowoleni.
Mecz kończy się bardzo pozytywnym dla Nas wynikiem, bowiem 1:1 na wyjeździe pozwala optymistycznie myśleć nad awansem do kolejnej fazy rozgrywek Pucharu UEFA.
Po spotkaniu policja trzyma Nas na sektorze, w tym czasie toczą się rozmowy z poznanymi wcześniej kibicami gospodarzy, następnie oni odprowadzają Nas pod budynek klubowy, tam tez się chwilowo rozstajemy, i wsiadamy do podstawionego przez policję busa.
Dojeżdżamy do dworca, gdzie czekali już na Nas nasi znajomi, jeszcze chwilę siedzimy z nimi w barze, część robi zakupy na drogę powrotną, i czas się pożegnać, aby wsiąść do pociągu.

Kolej na Ukrainie jest taka że każdy posiada swoje wyznaczone miejsce noclegowe w wagonie, niestety Nam trafiło się tak że porozrzucano Nas po całym pociągu.
Noc minęła szybko, zanim się obejrzeliśmy byliśmy w Kijowie, a następnie we Lwowie.
Lwów piękne miasto, spotkani przez Nas ludzie porozumiewali się z Nami w naszym ojczystym języku, główny rynek zapełniony, nocne życie kwitło.
Na miejscu odwiedzamy "Pyzatą chatę" aby zjeść pyszny obiad, tam też spotykamy, i przez chwilę rozmawiamy z grupą kibiców Zenita Sankt Petersburg, fani Ci wracali z meczu który ich zespół rozgrywał w słowackich Zlotych Moravcach.
Kolejnym punktem wycieczki było dotracie do granicy, tam dojechaliśmy busem, na przejściu w Medyce spędzamy 3 godziny w kolejce, wśród "mrówek" przemycających z Ukrainy papierosy i alkohol.
Z Medyki busem dojeżdżamy do dworca, kupujemy bilety, i pociągiem z jedną przesiadką w Krakowie dojeżdżamy do Częstochowy, tam czekają na Nas znajomi, i już prawie jesteśmy w domu Wink

.

Podróż na mecz rozpoczęła się w poniedziałek ( 13.08 ) przed północą, w Bełchatowie byliśmy w sobotę ( 18.08 ) około godziny 13., ale czego się nie robi aby obejrzeć swój jedyny i ukochany klub w rozgrywkach europejskich pucharów.
Pewnie część pomyśli sobie że szkoda pieniędzy na taki wyjazd, pieniądze i tak się wyda, a wspomnienia z tej podróży pozostaną wszystkim w pamięci na wiele, wiele lat.

relacja z strony mojego ziomka który również był z nami ... [link widoczny dla zalogowanych]

[/URL] dziara chłopaka z Dniepra z którym zwiedzalismy miasto i knajpy Very Happy

Łysy

Elegancka relacja i widze że to naprawdę niezła przygoda była Smile

Widzę że Ukraina nie taka straszna jak ją wszyscy określają. Szacunek ogromny dla Ciebie że 5 dni spędziłeś na tym by być na meczu swego klubu. Prawdziwy kibic!!!

rezydent

Cris

Dzięki za relacje. Jak już napisałeś wyjazd się udał, pogratulować Very Happy

To się nazywa prawdziwy kibic Very Happy