Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Ciekawe i absurdalne artykuły.

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna -> Na każdy temat
Autor Wiadomość
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:41, 17 Wrz 2007 Temat postu:

W futbolowej lidze mieliśmy w ten weekend do czynienia z klasycznym polskim zjawiskiem - łamiący przepisy żądają prawa do ich nieprzestrzegania, a stojący na straży zasad wydają wyroki, których nijak nie potrafią wyegzekwować. W dodatku im dłużej trwa problem, tym dalej jest do rozstrzygnięcia.

Konflikt między kibicami uważającymi, że odpalanie rac w czasie meczów podnosi nastrój a Ekstraklasą SA, której zdaniem ta sama czynność obniża poziom bezpieczeństwa, trwa od ponad roku. Wówczas spółka prowadząca rozgrywki, powołując się na prawo polskie i unijne, zabroniła fajerwerków, a ponieważ fani kilku zespołów nie mieli zamiaru stosować się do zakazu - co jakiś czas wybuchały wojenki. Ekstraklasa nakładała kary (głównie finansowe na kluby, które... w obawie przed własnymi sympatykami pokornie płaciły, nawet nie próbując zdyscyplinować przekraczających przepisy), a kibicowskie stowarzyszenia w świętym oburzeniu wymyślały protesty. By było jeszcze weselej, oficjalny sponsor rozgrywek konsekwentnie prowadzi konkurs na tzw. oprawy meczowe, w którym punktuje się m.in. płonące race. I tak trwa gra pozorów.

Dziś punktem spornym jest kara dla kibiców Lecha, którzy w poprzedniej kolejce podczas meczu z Wisłą w Krakowie obrzucili zimnymi ogniami sąsiedni sektor, trafiając w dzieci. Klub dostał 20 tys. zł kary, a fani zakaz wyjazdu na dwa spotkania. Oczywiście nie zgodzili się i stąd najnowszy protest. Jak można przypuszczać, krew zawrzała w poznaniakach z dwóch powodów. Po pierwsze sami siebie uważają za wzorowych kibiców, po drugie zaś niezmiennie twierdzą, że akurat oni prawo do odpalania rac mają, bo - by użyć porównania z boiska - są świetnie wyszkoleni pirotechnicznie. Przeszli specjalne kursy, mają zgodę policji i władz klubu. Tyle że Ekstraklasy SA to nie przekonuje.

Dlatego po kolejce, w której na kilku stadionach część widzów wyszła na 10 minut z trybun, sprawa urosła już chyba do takiej wielkości, że trzeba będzie wreszcie zrobić coś stanowczego. Podkreślam - stanowczego, a nie salomonowego czy pojednawczego. Ja już mam propozycję - ani siłową, ani kompromisową. Czyli genialną...

Polski kibicu, po prostu zrezygnuj z rac! Raz, że jednym ruchem zlikwidujesz przedmiot konfliktu, rozwiązując go już w zarodku, a dwa - kulturowo i wizerunkowo dołączysz w ten sposób do najlepszych lig Europy. Tam ognie na trybunach są już niemal wszędzie passé, a incydentalne wyskoki kibiców włoskich są tyleż wyjątkiem potwierdzającym regułę, co odbiciem południowego, a więc niekoniecznie rozsądnego stylu bycia. O gustach się ponoć nie dyskutuje, ale moim zdaniem widok trybun czerwonych od rac i siwych od dymu mieści się w tych samych kategoriach estetycznych, co - również niespotykane na Zachodzie - wiszące na ogrodzeniach polskich stadionów płachty pozszywanych prześcieradeł z potwornie pretensjonalnymi rysunkami i hasłami.

I jeszcze jedno. Urażeni i broniący swoich racji fani nie będą już mogli wytaczać najcięższych armat, a z nich strzelać bezsensownymi argumentami, że futbol bez kibiców nie ma sensu. Bo tu chodzi o stadiony bez rac, a nie widzów.


Źródło: Gazeta Wyborcza

Pierdol się śmieciu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DanielTGK
Grafik
Grafik



Dołączył: 20 Wrz 2006
Posty: 3978
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/2
Skąd: Warszawski Targówek
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:06, 17 Wrz 2007 Temat postu:

Co za debil to pisał ?! Widac od razu ze nigdy nie był na stadionie, albo nigdy nie kibicował zadnemu klubowi!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komar88l
Administrator



Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 12004
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 21:36, 17 Wrz 2007 Temat postu:

Frajer, idiota i patolog... Mam nadzieję, że to nie mój znajomy z Wyborczej, jak tak, to zrywam z Wyborczą wszelkie kontakty Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:41, 19 Wrz 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

A tym co sie stało? Oni chyba nie żyją na tym świecie... Przeczytajcie to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł_Odra
Wielki piłkarz, trener 2-ligowca



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 5349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opole

PostWysłany: Śro 14:36, 19 Wrz 2007 Temat postu:

Ale frajer.... Po**bało go?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komar88l
Administrator



Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 12004
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 8:38, 21 Wrz 2007 Temat postu:

To jest informacja z PAP-u. Sam nie wiem co o tym myśleć, ale skoro śmierć JPII nie zjednoczyła ostatecznie kibiców Wisły i Cracovii to nie sądzę, aby udało im się poprzez... konkurs fotograficzny Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:43, 22 Wrz 2007 Temat postu:

Ich nic nie zjednoczyło. Pismaki myślą że to tak można tym tysiącom kibicom wybić z głowy... To tak jakby połączyć Odrę i Śląsk, Ruch i Górnik, ŁKS i Widzew, Lechię i Arkę. Nie ma takiej rzeczy ani osoby która potrafiłaby zjednoczyć kibiców najbardziej znienawidzonych klubów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:08, 29 Paź 2007 Temat postu:

Paweł Czado: precz z megafonem

Zawsze myślałem, że podczas meczu najważniejsi są piłkarze. W niedzielę przekonałem się niestety, że może być inaczej. Na stadiony zaczyna bowiem wkraczać dość niepokojące zjawisko. Przywódcy zorganizowanych grup kibicowskich, tzw. szalikowców, uzbroili się w megafony i przez nie dyrygują dopingiem. Daje to opłakany skutek. Tak właśnie było na II-ligowym meczu GKS-u Katowice z Pelikanem Łowicz.

Po pierwsze: natarczywy, chrapliwy wrzask zwielokrotniony przez głośnik nie pomagał, a wręcz przeszkadzał w odbiorze meczu. Rozśpiewane trybuny robią lepsze wrażenie, kiedy lider potrafi nimi dyrygować umiejętnie, z drugiego planu. To jest możliwe: pamiętam mecze na Bukowej w latach 80. Wtedy doping był znakomity, a nikt o megafonach nie myślał.

Paradoksalnie dobry lider trybun ma wiele wspólnego z sędzią piłkarskim: obaj im bardziej są niewidoczni, tym lepsi. Dla zapiewajły chwila, w której zaczyna myśleć, że jest gwiazdą, to początek końca.

Po drugie: wcale nie wrzask był najgorszy. Zażenowanie wielu kibiców budziło przede wszystkim płynące przez megafon rynsztokowe słownictwo. Na meczu GKS-u lider w niewybrednych słowach naśmiewał się ze swoich kolegów z "blaszoka", bo jego zdaniem doping nie był dość dobry. Nakazywał im bardziej się starać. Bluzg słychać było na kilkaset metrów.

Oczywiście, daleki jestem od przekonywania, że stadion to miejsce podobne do filharmonii, ale takie chlapanie przekleństwami na lewo i prawo to ewidentne działanie na szkodę klubu!

Dlaczego? Lider dopingu powinien mieć świadomość, że mecz oglądają nie tylko on i jemu podobni. Są ultrasi, którzy wyżywają się w organizowaniu wymyślnych opraw meczowych; ale są i "pikniki", czyli kibice dobrze sytuowani, choć nie tak bardzo żywiołowi, z kolei na spokojnym sektorze rodzinnym jest miejsce dla malców, których rodzice albo dziadkowie uczą piłkarskiej pasji. Najlepiej kiedy między różnymi grupami kibiców jest zachowana równowaga, kiedy każda z nich ma własne miejsce.

Niestety, lider szalikowców na Bukowej tę równowagę naruszył. Ojciec sześcioletniego dziecka dwa razy się teraz zastanowi, czy znowu zabrać pociechę na mecz. Albo "piknik", który w przerwie między interesami zaprosił na mecz kolegę z drugiego końca Polski i teraz obaj muszą wysłuchiwać, że "mają ruszyć dupę"...

Jeszcze kilka takich seansów i część kibiców, którzy nie lubią chamstwa (tacy też są, naprawdę!) odpłynie z Bukowej bezpowrotnie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

_____________________________
Kolejny absurdalny artykuł tego idioty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DanielTGK
Grafik
Grafik



Dołączył: 20 Wrz 2006
Posty: 3978
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/2
Skąd: Warszawski Targówek
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:12, 29 Paź 2007 Temat postu:

Spieprzaj dziadu, kto cie do działu sportowego zatrudnił?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:46, 09 Lis 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Jebać PZPN!!! Chodź temat nie świeży, pewnie większość z Was o nim nie wie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:27, 13 Lis 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co za ciula...

A tu naprawdę świetny artykuł opisujący sytuację na Legii. Zachęcam do przeczytania!!

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł_Odra
Wielki piłkarz, trener 2-ligowca



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 5349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Opole

PostWysłany: Nie 13:50, 18 Lis 2007 Temat postu:

Ciekawy ten artykuł o Legii, ale widać, że to nie jest prawdziwy kibic...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miszczu_KSC
Wielki piłkarz, trener 3-ligowca
Wielki piłkarz, trener 3-ligowca



Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 3050
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:33, 24 Lis 2007 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łysy
Wice-administrator



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 12616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 52 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:27, 24 Lis 2007 Temat postu:

Paweł skąd wiesz że nie prawdziwy kibic? Może chodzi gdzieś sobie na mecze itd. On jest tylko dziennikarzem ale przyznaj że artykuł napisał świetny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miszczu_KSC
Wielki piłkarz, trener 3-ligowca
Wielki piłkarz, trener 3-ligowca



Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 3050
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:24, 28 Lis 2007 Temat postu:

Szalikowcy, pseudokibice, kibole. Albo zadymiarze, ultrasi, hoolsi. To eufemistyczne określenia bandziorów, którzy terroryzują stadiony, biją się z policją, wychodzą na ulice. Mafia stadionowych terrorystów rozlała się na całą Polskę, żąda od klubów pieniędzy i - poza Legią - nie widać odważnych, którzy stawią jej czoło.
Znany warszawski dziennikarz sportowy na stadionie Cracovii zwrócił uwagę ochroniarzom, że zamiast pilnować porządku, pomagają miejscowym kibolom rozrabiać. Został zwyzywany i mało brakowało, aby rozsierdzeni członkowie Stowarzyszenia Kibiców Cracovii (to oni pilnowali porządku) stłukli go na kwaśne jabłko. Po meczu poskarżył się prezesowi Cracovii prof. Januszowi Filipiakowi, właścicielowi klubu i firmy Comarch. Ten odrzekł: pani tak ma szczęście, zaraz pojedzie sobie do domu, a ja tu zostaję i muszę z nimi żyć.
Właściciele klubów piłkarskich muszą żyć już nie ze zwykłymi fanatykami klubowych barw, gotowymi po pijaku przelewać krew dla ukochanej drużyny. To wyższa szkoła jazdy. Świetnie zorganizowane bojówki, posługujące się nowoczesnymi środkami łączności i szybkimi samochodami. Działają na wzór mafii kryminalnej - obowiązuje ścisła hierarchia. Na samym dole tzw. żołnierze, na górze starszyzna. Obowiązuje pełna lojalność, struktury są hermetyczne i podobnie jak w świecie mafii stosują prawo omerty. Deklarują, że jedynym motywem ich działania jest miłość do klubu, ale to kłamstwo. Kieruje nimi nienawiść.
Za ministra Ziobry ogłoszono stan wojny z bandyterią stadionową. Wprowadzono sądy 24-godzinne i odtrąbiono sukces. Ale przedwcześnie. - Sądy sądzą, a bandyci rządzą- mówi bywalec stadionu Legii przy Łazienkowskiej w Warszawie. Ponad trzy tysiące mężczyzn w barwach klubowych Legii przerwało mecz pucharowy w Wilnie, zdemolowało stadion i sterroryzowało stolicę Litwy. Wyszli z tego praktycznie bezkarnie (zidentyfikowano zaledwie dwudziestu, za karę dostali od Legii bezterminowy zakaz wstępu na mecze).
W Kielcach zakłuto nożem młodego chłopaka, sprawca był kibicem Wisły Kraków. W podwarszawskiej Zielonce kibice Jagiellonii Białystok stoczyli regularną bitwę z policją. Po każdej kolejce ligowej relacje z meczów przeplatają się z doniesieniami o burdach. Na kończący eliminacje Euro 2008 mecz z Serbią pojechało do Belgradu kilkuset bandytów. Nie mieli zamiaru wejść na stadion. Stoczyli uliczną bitwę z miejscowymi ultrasami i serbską policją. To przetarcie przed decydującą próbą - mistrzostwa Europy odbędą się w czerwcu w Austrii i Szwajcarii. Tam bandyci z polskich stadionów planują pokazać się światu.

Zwarci i gotowi

Przy każdym klubie piłkarskim od ekstraklasy do V ligi działają bojówki kibiców. Nadają sobie dziwaczne nazwy, ogłaszają w Internecie manifesty. Na stadion warszawskiej Legii przychodzą m.in. Teddy Boys 95, White Legion, Turyści 97 i Nieznani Sprawcy. Z Cracovią trzymają Judegang i Oprawcy, z Wisłą Kraków - Sharksi. W Poznaniu rządzą Banici, w Cdyni Mafia z Ejsmonda, w Chorzowie Psycho Fani, a bojówką Widzewa Łódź są Destroyers Hooligans. Warszawscy Teddy Boys deklarują: "Barwy wojenne: białe, szare i inne nierzucające się w oczy. Okrzyki wojenne: Do końca! Teddy Boys, to my czynimy zło! Cel nadrzędny. Ustawki i awantury (bez broni!) w ustronnych miejscach, porządek na stadionie Legii. Preferencje: 18, alkohol, futbol, kokaina, siłownia, sporty walki, THC". Dla jasności, "18" to symbol kultu Adolfa Hitlera, THC oznacza marihuanę i haszysz. Teddy Boys sympatyzują z klubami zagranicznymi FC Den Haag, Chelsea, Lazio i krajowymi: Pogonią Szczecin, Zagłębiem Sosnowiec i Olimpią Elbląg.
Lista antypatii (kolejność alfabetyczna): komuniści, konfidenci, policja, Polonia Warszawa, PZPN, taksówkarze, Żydzi. Cały ich manifest brzmi trochę jak głupi żart, ale według szefa ds. bezpieczeństwa Legii Warszawa Stefana Dziewulskiego żartem nie jest. On sam jest pod nieustannym ostrzałem bandyckich bojówek. Odbiera telefony z pogróżkami, a na stadionie wznoszone są przeciwko niemu wulgarne okrzyki. Na szczęście na tym się kończy, bo ten były policjant potrafi zadbać o własne bezpieczeństwo.
W Internecie można natknąć się na liczne anonse chuligańskich grup, które ogłaszają wyniki ustawek (bójek) z innymi grupami i układają własne tabele Ligi Chuliganów. Bójki nazywają spotkaniami przy grillu, ale każdy i tak wie, o co chodzi. Te strony internetowe nawołują do nienawiści, ale operatorom to nie przeszkadza, a policja nie reaguje.
W każdym Empiku można kupić wydawany w Bełchatowie miesięcznik "To my kibice". Pismo zamieszcza dość szczególne relacje z meczów. Nie ma tam ani słowa, co działo się na boisku, za to można znaleźć dokładne relacje z wydarzeń na trybunach. Jak wyglądała oprawa meczów, jakie były transparenty i kto z kim wygrał przy grillu. Kibice, korespondenci miesięcznika, przysyłają opisy swoich przygód: ilu nas wyruszyło na mecz wyjazdowy, ilu po drodze zwinęła policja, ilu uczestniczyło w ustawkach, ilu wróciło i w jakim stanie. Pismo jest cenione w kręgach kibicowskich, bo penetruje nie tylko wydarzenia związane z największymi klubami piłkarskimi, ale też te z nawet najniższych klas rozgrywkowych. Oto fragmenty relacji z meczu Pogoń Mogilno-Olimpia Grudziądz (nadesłał fan Olimpii): "Do Mogilna udajemy się w 16 osób dobrego składu. Po drodze wpadamy na mecz Dębu Barcin. Przeciwnicy są w szoku. Kilku dostaje oklep, reszta ucieka z młyna. Kroimy dwie flagi (Ultras Barcin i Junior Fans) i szal. Do Mogilna już nie pojechaliśmy. Tam podobno czekało na nas około 50 Bydgoskich Chuliganów".

Każdy Barcin i każde Mogilno ma swoich ultrasów, ale to przeważnie nieliczne oddziały. Prawdziwe armie wystawiają największe kluby I i II ligi: Legia, Cracovia, Lech, Widzew, Arka, Śląsk, GKS Katowice, Górnik Zabrze. Kluby próbują ucywilizować swoich kibiców, ale napotykają silny opór. Miesięcznik "To my kibice" w każdym numerze namawia do stawienia czoła "absurdalnym" restrykcjom wymyślanym przez kluby i piłkarską centralę. "W walce o zachowanie atmosfery na stadionach tym razem w ruch pójdą zapewne nie tylko transparenty, ale i środki prawne, którymi przecież dysponujemy. Tak więc stowarzyszenia - do boju!" - nawołuje redakcja we wstępniaku do wrześniowego numeru.
Przy klubach działają stowarzyszenia kibiców. Ostatnio zrzeszyły się w Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kibiców. Jego prezesem jest prawnik z Poznania, kibic Lecha. Wśród starszyzny kibiców Legii jest przynajmniej dwóch prawników. Bo silne grupy kiboli to nie tylko osobnicy prymitywni i niewykształceni, ale też prawnicy, inżynierowie, nauczyciele czy lekarze. Na Żylecie (trybuna na Legii zajmowana przez najostrzejszych kibiców) widuje się nawet polityków, szczególnie przed wyborami (w tym sezonie widywano tam Lecha Jaworskiego, kandydata na posła z listy PO).
- Kibiców można podzielić na trzy grupy: pikników, ultrasów i hoolsów. Pierwsi to zwykli ludzie, przychodzący nierzadko z rodzinami na mecz, nieszukający żadnej zadymy, kochający futbol - charakteryzuje ich policjant zajmujący się problemami z kibicami. - Ultrasi to zagorzali fani noszący szaliki w klubowych barwach, śpiewający piosenki, robiący tzw. oprawy na meczach. I hoolsi - to grupa, która po prostu bije się z kibicami przeciwnej drużyny.

Bunt chuliganów

Hoolsi różnych klubów albo toczą wojny, albo zawierają dozgonne sojusze. Część klubów ma między sobą tzw. triady - coś na kształt trwałych porozumień. Największe to triada Lech-Cracovia-Arka oraz Wisła Kraków-Śląsk Wrocław-Lechia Gdańsk. Legia trzyma z Zagłębiem Sosnowiec i Pogonią Szczecin. Im ostrzejszy hools, tym szybciej czeka go awans w hierarchii.

W Stowarzyszeniu Kibiców Legii rządzi Bosman, legenda ulicy Łazienkowskiej. Kiedyś stał na czele wszelkich zadym, walczył i zwyciężał. Dzisiaj już lekko posunął się w latach, ale dla części starych kiboli wciąż pozostał autorytetem. Natomiast młody nabór spogląda na Bosmana z lekkim dystansem. Zarzucają mu zdradę ideałów na rzecz komercji. Bowiem Bosman wraz z dwoma innymi kibicami ze starej gwardii założył spółkę ABJ i handluje gadżetami klubowymi w sklepiku przy Łazienkowskiej. Od CWKS Legia (jeden z poprzednich właścicieli sekcji piłkarskiej, dzisiaj mniejszościowy udziałowiec) Bosman dostał ustną zgodę na używanie herbu klubu. Nowy właściciel Legii, firma ITI (m.in. właściciel telewizji TVN), próbował negocjować z CWKS zwrot symbolu, ale CWKS żądał zbyt wiele, a i Bosman z herbu nie zrezygnuje, bo dzięki tej marce interes kręci mu się znakomicie.

Kariera Bosmana to przykład dla tych kiboli, którzy myślą biznesowo. To oni tworzą tzw. starszyzny, kierują poczynaniami młodych wilków. To oni wymyślili bunt kibiców w całej Polsce. Kibice protestują przeciwko zakazowi odpalania rac na stadionach, domagają się niskich cen na bilety, walczą z wprowadzanymi przez zarządy klubów identyfikatorami. Bunt ma różne fazy. Najpierw kibole nie wchodzili na stadiony, trybuny świeciły pustkami, bo tzw. pikniki to zaledwie niewielki ułamek widowni. Potem wchodzili, ale na przykład od 60 minuty, albo ostentacyjnie wychodzili ze stadionu, zanim sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy. Teraz, jak na Legii, wchodzą, ale nie dopingują, siedzą w ciszy, od czasu do czasu intonując obraźliwe hasła. Atmosfera na meczach siadła. Doszło do tego, że sami piłkarze apelują do kibiców, aby na powrót zaczęli tworzyć oprawę spotkań, bo w martwej ciszy gra nie idzie.
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że spontaniczny protest w gruncie rzeczy jest chłodno wykalkulowaną demonstracją siły. To próba wymuszenia od zarządów klubów ustępstw na rzecz kiboli, a nawet dopuszczenia ich do udziału w zyskach.

Legia walczy

Legia ma problem z kibicami od czasu wydarzeń w Wilnie (lipiec 2007 r.). Zakaz wstępu na stadion dla dwudziestu rozrabiających w stolicy Litwy wywołał reakcję kiboli, którzy ujęli się za ukaranymi. Walczą z właścicielami Klubu Piłkarskiego, firmą ITI. Podczas meczów nie dopingują piłkarzy, za to obrażają Mariusza Waltera i prezesa klubu Leszka Miklasa. Ulubiona przyśpiewka to "Stary Walter mocno śpi...". - Zdarzało się, że poprzednie zarządy klubu szły na ustępstwa, w pewnym sensie kupowały sobie spokój- mówi Jarosław Ostrowski z zarządu Legii. - Z każdego sprzedanego biletu złotówka szła na potrzeby stowarzyszenia kibiców. Im więcej dostawali, tym więcej chcieli. Chcieli mieć wpływ na politykę transferową, bezpieczeństwo, a sami być poza kontrolą. Postanowiliśmy to przerwać.
Na trybunach Legii poza Bosmanem rządzą Alchim, Wójt, Wiśnia, Eryk, Papaj, Szczurek. To oni sterują walką z władzami klubu.

ITI nie pójdzie na ustępstwa. Wiosną ruszy budowa nowego stadionu na 33 tys. miejsc. Nie będzie już na nim żylety w obecnym kształcie. Władze klubu chcą, aby w Warszawie zapanowała moda na bywanie na meczach piłkarskich. Stadion ma być miejscem przyjaznym, a nie areną bandyckich działań. Tej wizji kibole i ich starszyzna nie chcą zaakceptować. Grożą kontratakiem. Próbki możliwości już pokazali. W okresie buntu, kiedy nie wchodzili na trybuny, czekali przed bramami stadionu na tych, którzy na mecz weszli, i próbowali dokonywać samosądów. Kilka osób zostało poturbowanych.

Zarząd Legii jest stanowczy i nieugięty. Skończyły się negocjacje ze Stowarzyszeniem Kibiców, klub twardo przestrzega zakazów stadionowych nałożonych na uczestników zadym i nie uczestniczy w organizacji wyjazdów na mecze poza Warszawą. Kibice radzą sobie na własną rękę. Przy pomocy kiboli z innych klubów obchodzą zakazy, załatwiają bilety i oglądają mecze z trybun. Ta solidarność kibiców obejmuje nawet grupy od lat zwaśnione, na meczu Lecha z Legią na trybuny poznańskiego stadionu dostało się kilkuset czołowych kiboli ze stolicy.

Gdyby wywołali awantury, ich konsekwencje nie dotknęłyby Legii, bo ta nie firmowała ich wyjazdu. Legia już zapłaciła wystarczająco wiele kar za burdy wywoływane przez swoich fanów. W latach 2002-2007 nałożono na warszawski klub obowiązek zapłaty ponad 200 tys. zł, 21 tys. euro i ok. 100 tys. franków szwajcarskich.

Drogi spokój

- A u nas buntu nie ma i panuje spokój - chlubią się działacze Lecha Poznań. Na meczach oprawa zawsze jest godna, atmosfera gorąca, doping głośny, na trybunach kilkanaście tysięcy kibiców, a zdarzają się mecze z widownią ponad dwudziestotysięczną. Za jaką cenę klub trzyma sztamę z kibicami?
Poznańscy ultrasi, zrzeszeni przede wszystkim w stowarzyszeniu Wiara Lecha, na każdy mecz starają się przygotować nową oprawę - olbrzymią flagę w klubowych barwach, kolorowe kartony, konfetti, balony. To kosztuje (flaga na cały sektor - ok. 10 tys. zł). Wiara zbiera na każdym meczu do puszek dobrowolne datki, ale pieniędzy nie wystarcza. Dlatego wynegocjowali, że klub będzie płacił im na koszty oprawy. Według działaczy klubowych to ponad 100 tys. zł na każdy sezon, ale nieoficjalnie wiemy, że suma jest prawie dwukrotnie wyższa. - Nie nazywamy tego haraczem za spokój czy czymś podobnym. Oprawa jest ładna, wyróżnia nasz stadion i klub, robi atmosferę. Płacimy, bo chcemy - mówi działacz klubu.
Do zaprowadzania porządku na stadionie klub zatrudnia najbardziej radykalnych fanów klubu. To mniej więcej 30-osobowa grupa wysportowanych, budzących respekt osiłków. Tajemnicą poliszynela jest, że są członkami jednej z najgroźniejszych w Polsce bojówek, Brygady Banitów. Uczestniczą w ustawkach, ale poza miastem. Klub ma dzięki temu spokój na stadionie. Ceną za spokój jest także oddanie kibicom w dzierżawę parkingu przy stadionie.
W negocjacjach kibiców z klubem uczestniczyli członkowie poprzedniego zarządu Lecha, Radosław Sołtys i Radosław Majchrzak. Wcześniej byli ostrymi kibicami. Kiedy Lechowi zaczęła grozić plajta, przejęli władzę. Razem z marketingowcem Michałem Lipczyńskim rządzili klubem przez sześć lat. Uratowali Lecha przed bankructwem, a potem przed spadkiem do III ligi. Rozpoczęli rozbudowę stadionu przy Bułgarskiej, a frekwencja na meczach biła wszelkie polskie rekordy. Dwa lata temu doszło do fuzji Lecha z Amica, bogatym klubem z Wronek. Do Lecha przyszedł nowy zarząd i nowi ludzie. Starych nie zwolniono. - Stary zarząd został w klubie, by przekazać takie meczowe knowhow, jak ściągać kibiców - opowiada jeden z pracowników nowego Lecha.

Radosław Sołtys został kierownikiem ds. ochrony, a Michał Lipczyński - dyrektorem działu marketingu. W klubie mówi się, że praca "starych" w Lechu może się niebawem skończyć. Powodem jest prokuratorskie śledztwo. Na konta Majchrzaka i Sołtysa wpłynęły w maju 2006 r. olbrzymie pieniądze - między 7 a 10 mln zł, zapłacone w ramach fuzji przez Amicę. Problem w tym, że Lech miał wówczas długi sięgające nawet 10 mln zł - głównie wobec ZUS i urzędu skarbowego - i pieniądze od Amiki powinny trafić najpierw do wierzycieli. Zdaniem prokuratury ówczesny zarząd Lecha zataił wpłaty od Amiki. Sołtys i Majchrzak tłumaczyli śledczym, że zapłacili należności byłym piłkarzom i trenerom. Zapewniali, że nie wzięli przy tym ani grosza.

Prawdziwi fani

Wchodzenie przedstawicieli kibiców do zarządów klubów to nie jest poznański wynalazek. Ze środowiska kibiców wywodzi się prezes GKS Tychy Łukasz Jachym. Kibiców można znaleźć we władzach Ruchu Chorzów, Górnika Zabrze czy GKS Katowice.
Zagorzałym kibicem Jagiellonii Białystok (zwanej przez kibiców Jagą) do 2006 r. był 34-letni wówczas Aleksander Puchalski, absolwent pedagogiki, zatrudniony w branży farmaceutycznej. W maju został prezesem klubu i z trybun przeniósł się do gabinetu, a ostatnio zasłynął wspólną podróżą z kibicami na mecz w Warszawie, podczas której doszło do walki z policją. Prezes skarżył się potem, że i on także oberwał pałką. Ale zapewniał, że w bójce nie brał udziału. Kibice z całej Polski po raz kolejny pokazali w tym sezonie, na co ich stać. Kluby piłkarskie, w przeciwieństwie do fanów, nie potrafią przyjąć wspólnego frontu. Te małe dla świętego spokoju godzą się na żądania chuliganów. Te większe próbują negocjować, idą na ustępstwa czy, jak w Lechu, płacą za spokój.
Tylko warszawska Legia walczy po męsku. W tej wojnie jest osamotniona. No może nie do końca, bo ktoś jej jednak kibicuje. To warszawscy miłośnicy futbolu, którzy kochają Legię i piłkę nie mniej niż kibole.

Piotr Pytlakowski, Jakub Stachowiak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna -> Na każdy temat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 16, 17, 18  Następny
Strona 2 z 18


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin