Autor |
Wiadomość |
Łysy |
Wysłany: Sob 12:45, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
Czy nasze dzieci będą jeszcze nasze?
Żyjemy w globalnej wiosce. Czy nam się to podoba czy nie. Wynalazek internetu powoduje, że wiadomości z piasiółka A nad Wisłą dochodzą do pasiółka B nad Pacyfikiem , odległego o kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i różnicy czasu kilkunastu godzin, z prędkością światła, a czasem mam wrażenie, że jeszcze szybciej. Wiadomość o tym, że parlament województwa polskiego, zgodnie z aktualnie obowiązującymi wykładniami i dyrektywami szefostwa z brukselki, chce pozbawić rodziców jakiegokolwiek wpływu na swe potomstwo dotarła i tutaj. Całej ustawy oczywiście nie czytałem. Niemniej pewne fragmenty tego zbrodniczego w swej warstwie sprawczej dokumentu, postawiły mi ostatnie 3 włosy na sztorc...
Nie jest prawdą, jak onegdaj stwierdziła pewna aktorka w TV, że komunizm skończył się w Polsce 4 czerwca 1989 roku. Komunizm szybko zmienił szatki, kolory, sponsorów i dogmaty. Hydra odżyła wkrótce po łupniu od Reagana i ma się dobrze. Na wszystkich nas, normalnych ludzi - nieszczęście...
Ustawa o zapobieganiu przemocy w rodzinie jest w ogólnych zarysach projektem usiłującym pozbawić rodziców jakiejkolwiek władzy wychowawczej nad swoim potomstwem. Projekt jest stworzony przez ludzi bezmyślnych, zapewne bezdzietnych i beznadziejnie głupich. Projekt ten usiłuje doprowadzić do tego, że rodzice będą zobowiązani tylko do sponsorowania swoich pociech, pozostając ich kompletnie bez możliwości wyegzekwowania jakiegokolwiek posłuszeństwa czy szacunku. Ja wiem, że są to pojęcia absolutnie obce twórcom tego chorego projektu. Ja wiem, że ci potomkowie w prostej linii tureckich barbarzyńców, chcieliby przejąć władzę nad wychowaniem wszystkich młodych ludzi w Polsce, aby uczynić ich swymi janczarami. Janczarami nowego porządku społecznego, urojonego w ich mrocznych umysłach, dokąd promyk namysłu nad swym durnym losem jeszcze nie dotarł, a jeśli dotarł, to przepadł na zawsze...
Co ciekawsze, to co by nie mówić o czasach komuny, to nawet wtedy najwięksi i najzagorzalsi, że tak się wyrażę, członkowie z ramienia, nie odważyliby się na zgłoszenie nawet podobnego projektu! Rodzina w tamtych mrocznych czasach, to był jedyny azyl od wszechobecnej , namolnej indoktrynacji komunistycznej. Wszędzie. W pracy, w szkole, na ulicy człowiek był atakowany nieustannie propagandowym szajsem i tylko w domu mógł sobie , w rodzinnym gronie powiedzieć otwarcie co o tym wszystkim myśli. To za tej ciężkiej i siermiężnej komuny, ja musiałem codziennie przez 3 godziny opiekować się młodszym bratem. Rodzice pracowali na zmiany i między zmianami musiałem opiekować się młodszym 4-5 letnim bratem. Co więcej, byłem zwalniany z lekcji z tego powodu, tak jak i troje innych 'szczęśliwców'. Oczywiście, że nikt z nas nie był z tego tytułu szczęśliwy, ale też nikt rodziców za to nie ścigał. To było zupełnie normalne. Na wsiach było zupełną normą, że gdy rodzice pracowali w polu, całą czeladką od roku wzwyż zajmował/a się najstarsza latorośl. I niezmiernie rzadko dochodziło do jakichś nieszczęśliwych wypadków. Nieszczęść, które mogły się zdarzyć każdemu, nawet dorosłemu. Nikomu, nawet dyrektorom szkół nie przyszłoby do głowy zawiadamiać opieki społecznej o tym, że gdzieś tam dzieci wychowują się część dnia bez rodziców. Gdyby rzecz się działa dzisiaj, rodzice zapewne zostaliby skazani na długoletnie więzienie!!!
A tak, młody czlowiek od dzieciństwa uczył się odpowiedzialności, uczył się opiekuńczości nad młodszym rodzeństwem. Uczył się wrażliwości i empatii. Uczył się coś z siebie dawać innym, nie tylko, jak obecnie, brać, brać i brać. To wiązało ze sobą braci i siostry węzłem mocniejszym od cementu - na całe życie.
Projekt tej ustawy jest kolejnym kamyczkiem w typowej dla ideologii totalitarnej, w bezczelnej próbie ubezwłasnowolnienia ludzi. Jest kolejnym z wielu uderzeniem w podstawową tkankę społeczną w celu rozbicia podstawowych mechanizmów chroniących społeczeństwa przed zagrożeniami z zewnątrz.
Jak zwykle w takich wypadkach, zamysły są wielce chwalebne i wzniosłe. Niby intencje są kryształowo czyste. Nie dopuścić do cierpienia dzieci. Nie dopuścić do przemocy wobec bezbronnych. Rzecz jak zwykle siedzi w szczegółach i jak zwykle u polipoprawnych ćwoków tworzy się kolejną iluzję. Iluzję, że jakimkolwiek aktem prawnym można zrobić z ludzi aniołków. Nie da się jakimś śmiesznym aktem prawnym zlikwidować zła. Zło można tylko przykładnie karać, aby naśladowcy wiedzieli co ich czeka, gdy popełnią podobną zbrodnię czy zwykłe wykroczenie. Zamysłem twórców tego prawnego gniota jest skuteczniejsza kontrola nad elementarną prywatnością ludzi. Nad prywatnością rodziny.
Jako przykłady znęcania się nad rodziną służą im zawsze jakieś spektakularne zbrodnie. Zawsze mają na podorędziu jakiegoś Fritzla czy innego zbrodniarza. Proszę mi podać jakąkolwiek prawną możliwość zapobiegania takim zbrodniom, jakie wobec swojej rodziny popełnił Fritzl. Proszę spróbować sobie wyobrazić przepis prawny, który taką sytuację uniemożliwi. Nie ma. Poza totalną inwigilacją CCTV 24 h/dobę, nie da się takich przestępstw uniknąć. Acha, można zakazać budowy piwnic, byłby to na pewno skuteczniejszy sposób przeciwdziałania fritzlom tego łez padołu, niż ten prawny bubel spłodzony przez pozbawionych wyobraźni idiotów...
Żartowałem oczywiście. Wolę uprzedzić , bo ci mądrzy inaczej jeszcze by pomysł z zakazem budowy piwnic podchwycili. Myślę i raczej nie jestem w błędzie, że skutecznym sposobem zapobiegania pedofilii byłoby skazanie takiego czy innego Fritzla na miesiąc aresztu, może wystarczyłby tydzień. Aresztu ze skrajnie zdemoralizowaną recydywą w jednej celi. A następnie pokazywania video z tego spotkania miłośników pedofili w późnowieczornych wiadomościach. Zapewniam, że naśladowców fritzla szybko i na długo by zabrakło. Ale nie! Te same ciotowate przyzwoitki, chcące rodzicom zabronić karania klapsem swych dzieci, nie pozwolą na nieludzkie traktowanie nawet najgorszego zwyrodnialca! I to jest jeden z najtragiczniejszych przykładów degrengolady naszej cywilizacji. Penalizować i odhumanizować rodziców, a traktować humanitarnie zbrodniarzy. Zabierać dzieci do domów dziecka, bo rodzice są biedni. Wy durne, pozbawione elementarnego człowieczeństwa debile!!! Dziecko , szczególnie małe, ma daleko w poważaniu czy wokół niego lśni wszystko . Sra na to, często dosłownie. Dla małego, bezradnego stworzenia ważne jest , aby jego mama była w pobliżu. Aby mogło zawsze liczyć na swego ojca. Nie na pełny brzuch i sterylnie czyste pomieszczenia. żeby to wiedzieć, trzeba być człowiekiem. A nie jakąś durną bezpłciową i bezuczuciową babą płci dowolnej, która ma wrażliwość dawno zdechłego skunksa...
W domach dziecka dzieci, szczególnie małe , cierpią katusze. Co z tego, że mają co żreć, gdy nie są kochane. A taka jest właśnie PODSTAWOWA potrzeba dziecka. Potrzeba bycia kochanym, zauważanym, potrzebnym. Co z tego, że mają lśniące podłogi, gdy dla personelu są tylko nikomu niepotrzebnymi najduchami. Tego nie zrozumieją w życiu, albo dłużej, nadęte wybryki natury, płci nieskoordynowanej, pozbawione nie tylko uczuć wyższych, ale pozbawione jakichkolwiek uczuć , pozbawione empatii i wrażliwości...
Co rusz słychać afery o maltretowanych dzieciach, gdy wychowawcy zajmują się sobą, a wychowankowie państwowych placówek, sobą...
Nie ma gwarancji, że ktoś dobrze sytuowany, wykształcony będzie dobrym rodzicem. Pamiętam sprawę sprzed kilkunastu lat, gdy nauczycielka z mężem też wykształconym, na stanowisku, przez kilka lat maltretowali swojego synka. W wieku siedmiu lat przegięli i dzieciak zmarł zakatowany przez własną matkę kablem od żelazka. Był maltretowany codziennie od niemowlaka... Czasem wyksztalcenie odhumanizowuje ludzi...
Te dziwolągi chcą nam wcisnąć na siłę tzw europejski model wychowawczy, polegający na prostej zasadzie wychowawczej. Pozwalać na wszystko. Broń boże nie uczyć odpowiedzialności, nie karać za nic , za wszystko nagradzać. I wyrasta nam na zachodzie Europy kolejne pokolenie wychowanych bezstresowo. Pokolenie ludzi pozbawionych empatii, jakichkolwiek wartości, jakichkolwiek autorytetów, jakichkolwiek wyższych potrzeb. Pokolenie 'wychowane' po to, żeby tylko brać, nic od siebie nie dając. Pokolenie, którego potrzeby sprowadzają się jedynie do ćpania , chlania i kopulowania. Pozbawianie rodziców prawa do kształtowania charakteru i wpajania zasad, które pozwalały naszym przodkom przeżyć najtrudniejsze czasy - jest kolejnym podcinaniem gałęzi na której opiera się nasza cywilizacja. A to jest już zbrodnią stanu, która powinna być w przewidywalnej przyszłości ścigana równie bezkompromisowo jak zbrodnie przeciw ludzkości... |
|
|
Byko |
Wysłany: Pią 21:31, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
http://hyperreal.info/node/3076
Ciekawostka - były lekarz opisuje jak pierwszy raz brał w żyłę i myślał, że się nie uzależnił... Ja jestem w połowie, ale mogę szczerze polecić, bo trochę długie. |
|
|
Rej |
Wysłany: Pią 10:21, 31 Lip 2009 Temat postu: |
|
Myślę że na taka refundacja aborcji nie wejdzie w życie, bo państwo nie skłóci się z kościołem. Z resztą wątpię żeby na wsi ktokolwiek poszedł na to. Społeczność wiejska nie jest uświadomiona jeśli chodzi o antykoncepcję, na domiar złego słyszą w kościele że to grzech. Ponad to wszyscy się znają, więc usunięcie ciąży nie zostałoby bez echa. A dla nich byłby to poprostu wstyd i chańba.
Chociaż tu, uważam że to troche lepiej wygląda niż kiedyś. Na wsiach był wysoki wskaźnik boomu demograficznego, teraz to spada. Z resztą myślę, że na wsiach mniejszy jest problem z ubraniem i wykarmieniem dzieci, niż w miastach. Chodzi tu nie tylko o mentalność ludzi, ale także trudność zdobycia pracy w miastach.
A co do świadomości, przecież na każdym kroku mozna spotkać jakieś reklamy, artykuły. Nawet w szkołach wprowadzono takie lekcje. Ale co z tego, skoro nadal chodzą mity 'za pierwszym razem nie zajdziesz', albo 'będę uważał' ? Albo wstyd iść do apteki po prezerwatywę, czy do lekarza, żeby przepisał tabletki? No ale co tu się dziwić, jak młodzież zaczyna coraz wcześniej... |
|
|
Decik |
Wysłany: Pią 4:12, 31 Lip 2009 Temat postu: |
|
Tak jak i faceci którzy nie chcą być ojcami czy wiązać sie z kimś tylko z powodu dziecka.....aczkolwiek teraz juz jest mniej nacisków typu "usuń ciąże kobieto" bo egzekwowanie alimentów to jakaś paranoja, wiec facet nie ma sie czego obawiać....może kobiete z dzieckiem zostawić i h**, mało go to obchodzi......
I tutaj własnie jest pytanie....czy samotna kobieta która nie ma perspektyw na godne życie dla dziecka, facet sie nie poczuwa do "ojcostwa" powinna mieć prawo do refundowanej aborcji przez państwo czy też nie....dla mnie to jest dobra rozkmina, lub czy w przypadku wielodzietności np. na wsi gdzie antykoncepcja to jakiś wymysł czy aborcja powinna być dopuszczalna????
PS. ZRESZTĄ, nie będzie aborcji gdy świadomość o antykoncepcji będzie większa....darmowe prezerwatywy i tańsze pigułki anty z większą tolerancją społeczeństwa sprawią że aborcja nie będzie głównym tematem.....
Moje wszystkie związki opierały sie na jak najszybszym przejsciu na tabletki antykoncepcyjne i nigdy nie bałem sie o pęknięte prezerwatywy czy ich brak. Ważne tylko żeby przy pierwszym opakowaniu pigułek używac jeszcze prezesów i h** |
|
|
Rej |
Wysłany: Czw 16:09, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
Wiesz... Nie każda kobieta wyróżnia się bystrością... Dla niektórych ważniejsza jest kariera zawodowa, figura, młodość itd. nie chcą mieć dziecka, które ich zdaniem tylko przeszkadza... |
|
|
Byko |
Wysłany: Czw 12:37, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
Też tak myślę, że dziewczyna powinna mieć wybór czy usunąć dziecko powstałe z powodu gwałtu, lub w razie zagrożenia życia, lecz tu bardzo ważne jest wsparcie rodziny i ew. męża czy chłopaka. Nie podsuwać jej rozwiązań, tylko być z nią.
Ale np. nie rozumiem czemu by na przykład kobieta miała wybierać czy usunąć ciąże, jeśli chłopak chciałby tego dziecka?! |
|
|
Rej |
Wysłany: Czw 8:55, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
Decik - popieram. To kobieta powinna mieć prawo wyboru, czy chce usunąć ciążę, czy urodzić - i rozważam tu kwestię gwałtu czy ciąży zagrożonej, bo jakoś nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy są ze sobą, po małżeństwie i chcą usunąć dziecko 'bo przeszkadza' to jest poprostu chore.
Postarajcie się wyobrazić sobie, co czuje zgwałcona kobieta, to już jest potężny szok, i uszczerbek na zdrowiu psychicznym, a do tego jest w ciąży, nie pozwolono jej na aborcję, i dziecko przypomina jej tylko krzywdę, jaką ktoś jej kiedyś wyrządził. Takie dziecko jest poprostu niekochane... A później zdziwienie, że domy dziecka są przepełnione, albo że dzieci lądują na śmietniku... Trzeba się też zastanowić nad mniejszym złem, dla tego dziecka. Może to troche brutalne, ale myślę że lepiej usunąć ciążę, niż skazywać dziecko na piekło na ziemii...
Poza tym, żeby wychowywać dziecko, samemu trzeba dorosnąć. Dlatego w głowie mi się nie mieści sytuacja którą opisał Decik. Szok! Za młoda żeby być zgwałcona? Do tego wmieszanie się wszechobecnego kościoła. Jak zwykle najmądrzejsi, i wiedzą najlepiej. Niedługo będą nam wybierali łóżka na jakich mamy spać albo dywan jaki będzie pasował do salonu. Paranoja! |
|
|
Decik |
Wysłany: Śro 18:34, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
Nikt nie mówi o możliwości aborcji "na życzenie" bo to w Polsce nie przejdzie.....cały czas jak bumerang wraca inicjatywa zaostrzenia prawa i niemożności usuniecia ciąży nawet w przypadku zagrożenia życia matki lub gwałtu. Cofamy sie do pierdolonego średniowiecza gdzie kolo z krzyżem ma prawo decydować o każdym aspekcie zycia.
Nadgorliwość gorsza od....wiadomo czego;) Mamy złoty środek w postaci aborcji w uzasadnionych przypadkach i tego sie trzymajmy......dlatego mówie że to tak naprawde sprawa kobiety bo chyba ona sama powinna decydować o tym czy chce urodzić dziecko poczęte w czasie gwałtu lub czy chce ryzykowac utrate życia z powodu porodu......Ja bym nie miał odwagi zmusić osoby którą kocham do ww. rzeczy wbrew jej woli, ale w telewizji i daleko od tego problemu bardzo łatwo rzucać takie hasła jak "Bóg,rodzina itp" zwykła obłuda....tfu
Kilka miesięcy temu głośno było o dziewczynie ktora miała 14 lat i została zgwałcona przez dwóch fiutów w tym samym wieku. W 2 szpitalach Warszawskich odmówiono jej udzielenia zabiegu, zwalił sie księżulo z Lublina razem z moherami i zablokowali wszystko ba, przeczytajcie to:
"Inaczej rzecz interpretuje Tomasz Krawczyk, przedstawiciel organizacji pro-life, asystent PiS-owskiego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy. - Jeśli i dziewczyna, i chłopak są nieletni, nie możemy mówić, że doszło do czynu zabronionego i nie ma podstaw do aborcji."
Czaicie to???Grupowy gwałt na dziewczynce ktora nie skonczyła 15 roku życia to nie przestepstwo....to widać normalność wystarczy mieć także mniej niż 15 lat.
Ale co tam aborcja...moi znajomi musieli groźbami zgłoszenia sprawy na policje wymusić tabletki "72 godziny po" od ginekologa dyżurującego w pewnym szpitalu w stolicy O_o....a to nie jest nawet aborcja jak to panie i panowie z pewnego kręgu Toruńskiego biznesmena twierdzą....to zwykłe zapobieganie ciąży.
Podsumowanie jest takie że ja kurwicy dostaje wiec juz mi sie nie chce gadać.....mam tylko nadzieje że prawo zostanie takie jakie jest ale wykonanie go będzie bardziej cywilizowane. |
|
|
DanielTGK |
Wysłany: Śro 14:42, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
Decik napisał: | Najłatwiej jest oceniać kogoś gdy problem bezpośrednio nas nie dotyczy.......żygać mi sie chce gdy oglądam program publicystyczny a tam 8 kolesi debatuje nad tym co ma zrobić kobieta. |
Jeśli jesteś ojcem dziecka to problem dotyczy także ciebie... |
|
|
Decik |
Wysłany: Śro 10:54, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
Najłatwiej jest oceniać kogoś gdy problem bezpośrednio nas nie dotyczy.......żygać mi sie chce gdy oglądam program publicystyczny a tam 8 kolesi debatuje nad tym co ma zrobić kobieta. |
|
|
Byko |
|
|
Łysy |
Wysłany: Sob 18:48, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
Kiełbasa przedwyborcza |
|
|
Byko |
|
|
Byko |
Wysłany: Sob 22:56, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
I Ukraińce również wymordowali Polaków. |
|
|
Decik |
Wysłany: Sob 22:51, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
Szkoda bo przez polityke nasze słowiańskie korzenie są ucinane:/
Przez polityke Rosjanin mordował Polaka a wczesniej Polak traktował jak niewolnika Ukraińca:/ |
|
|